Obserwatorzy

piątek, 18 października 2013

Łupy z wyjazdów

Witajcie!
Dziś również, bardzo skrótowo, za co przepraszam. :* :)
Skoro B. przywiózł nagrody z ostatnich weekendów to i ja musiałam upatrzyć coś dla siebie.
Najpierw zdobycze z Jantara w Słupsku:


Drogeria Rossmann: pędzelek Elite do różu 17,99zł,
Drogeria Natura: 4 cienie Catrice każdy 0,50zł,
                          2 pomadki do ust Sensique nr 1 i 2 - 2,99zł za sztukę,
                          eyeliner Catrice 0,50zł,
                          cień w słoiczku Essence - 0,50zł,
Stoisko Golden Rose w Koszalinie: lakier Rich Color nr 29


Szczecin Galaxy

Superpharm: maseczka Soraya - 2,49zł
                    lakier Rimmel 60 seconds 415 instyle coral - 6,99zł


Gdańsk Galeria Bałtycka
 H&M: brzoskwiniowa koszula 10zł

 Koszalin

Drogeria apteczna: Claude Michel Great Hair odżywka do włosów dodająca objętości 1 litr - 8,00zł
Ziaja krem do rąk z proteinami kaszmiru u masłem shea 2,50zł
Biedronka: Bell szybkoschnący lakier do paznokci kolor czarny - 5,99zł

A jak tam Wasze ostatnie łupy? Macie się czym pochwalić?
Ja na razie muszę przystopować, bo rachunki do popłacenia.
A drugi katalog świąteczny, z Avonu już do mnie we wtorek dotarł. ;)
Jutro znowu zajęcia z kosmetyki. Muszę chyba jakoś dokładniej rozplanowywać swoje dni,
by nic mi nie umykało. Szczególnie, że przeziębienie mnie dopadło i muszę się mocno mobilizować,
by przychodzić na zajęcia na uczelnię. Obecność to obecność. Może i nie nauczę się i nie dowiem niczego ciekawego na co poniektórych wykładach. Ale to co wypracujemy sami, zostanie dla nas i nikt tego nam nie zabierze. Nikt mnie nie zmusił do studiowania. To był mój świadomy wybór (jeśli można mówić o takowym w wieku 19lat). Dlatego zamiast narzekać, pomyślę, że przecież musi być dobrze i się uda. A jak nie za pierwszym to za kolejnym razem. :) Do góry warga ;)

niedziela, 13 października 2013

W wielkim skrócie, co u mnie


 Długo wyczekiwany koncert Serja Tankiana z towarzyszeniem Królewskiej Orkiestry Symfonicznej w Ergo Arenie w Gdańsku/Sopocie. Kupiliśmy bilety z miejscami w II rzędzie na wprost sceny. Po rozpoczęciu koncertu zebrała się spora grupka fotoreporterów, którzy nie dość, że nam zasłaniali, to w powietrzu zamiast pięknych dźwięków słychać było przeszywające je odgłosy migawek. Serj zauważył chyba nasze oburzenie i zwrócił się do fotografów mniej więcej tak "Wydaje Wam się, że będziecie robić tak zdjęcia przez cały koncert? Mylicie się." I gestem poprosił o rozstąpienie się. Do końca koncertu mieliśmy spokój. I całkowity widok :) Podobało mi się, że zanim rozpoczął się utwór Empty Walls, Serj poprosił byśmy wstali i zachęcił do podejścia pod scenę. I tak oto śpiewaliśmy razem z Nim, a On był na wyciągnięcie naszej ręki. ;) 
(19.10.)