Witajcie,
udało mi się dzisiaj z ostatnim egzaminem w tym semestrze, jeszcze pozostaje jeden wpis w poniedziałek, oraz dwa egzaminy zawodowe w następnym tygodniu. Już cierpnę na samą myśl. No ale pożyjemy zobaczymy.
Dzisiaj kolejna recenzja maseczki w saszetce. Tym razem jest to maseczka w płacie. Dostałam ją w jednej
z paczuszek niespodzianek od Justynki :) :* Zwykle stosuję zmywalne formy maseczek, ale spróbowałam.
- maska jest w białym, złożonym płacie,
- materiał jest mocno nasączony płynem,
- jest chłodny "w dotyku",
- maska nie spada, po założeniu można ją przygładzić,
- płyn nie ścieka,
- zapach kojarzy mi się z dentystą, taki trochę medyczny, ale do przeżycia,
- resztkę płynu, który osadził się wewnątrz opakowania wsmarowałam w szyję i dłonie,
- chwilę po zdjęciu maski, w niektórych miejscach czułam rozgrzanie,
- skóra jest lekko napięta, ale nie powoduje to dyskomfortu,
- rano skóra była gładka, delikatna, rozjaśniona, zmiany skórne jakby mniej widoczne, nie zaognione.
To tyle, a Wy wolicie stosować maseczki zmywalne, peel off czy może w płacie? :)
Lubię takie maski i często używam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
Uwielbiam! U mnie dała efekty niczym po jakimś dobrym spa :D Skóra była gładka, miękka, promienna i w ogóle oh i ah :D Szkoda tylko, że nie do są do kupienia na sztuki w drogeriach :<
OdpowiedzUsuńTakie maski też lubię ,ale stosuję rzadko ,bo każda ,jakiej bym nie miała jest za duża i muszę się nagłowić jak to ułożyć co by jak najwięcej dobra wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńMnie ta maska uczuliła koszmarnie. Miałam czerwone plamy na policzkach
OdpowiedzUsuńchętnie bym taką wypróbowała :D :D
OdpowiedzUsuń